Jeśli planujesz dla swoich dzieci zorganizować plenerowe zajęcia „dzikiej edukacji” lub ciekawy wyjazd do lasu czy nad rzekę, może przydatne będą rady Tropicielki i zabawy zaczerpnięte z warsztatów na których byłam jako uczestniczka, obserwatorka lub prowadząca….
Wiem, że jedną z najbardziej efektywnych metod edukacji ekologicznej jest bezpośredni kontakt z żywą przyrodą. Wiem, że coraz więcej dzieci (zarówno miejskich jak i wiejskich) takiego kontaktu jest pozbawione. Trzeba to zmienić.
Najlepiej gdy poznawanie przyrody odbywa się wszystkimi zmysłami, bez pośpiechu, bez sztywnej relacji nauczyciel – uczeń, w pogodnej atmosferze z autentycznym lub planowo sprowokowanym zainteresowaniem. W trakcie pieszej wędrówki i obserwacji oraz gier i zabaw dzieci mogą poznać podstawy ekologii, zrozumieć mechanizmy funkcjonowania ekosystemów, albo po prostu zachwycić się pięknem natury.
Ważne, by mieć szansę na dziwne i zaskakujące doznania (barw, kształtów, zapachów i głosów przyrody) oraz radość z samodzielnej obserwacji np. ekosystemów sędziwych drzew, mikroświatów pod kamieniem w rzece czy chocby śladów bytowania bobrów. Efektem warsztatów nie powinno być zapamiętanie kilku nazw gatunków roślin czy zwierząt ale wspomnienie nowych doznań, myśli i wrażeń oraz badawczych obserwacji i wesołych zabaw.
Dobrze gdy nauczyciel-przewodnik odgrywa rolę mistrza-przyjaciela pozwalającego samemu reżyserować przebieg wyjazdu i tylko dyskretnie kieruje grami i ćwiczeniami mającymi uatrakcyjnić warsztaty. Ważne jest naturalne i przyjacielskie podejście do „młodych ekologów”. Dzieci powinny zapomnieć, że wyjazd to zajęcia szkolne z miejscem na oceny, odpytywanie i kary w postaci złych stopni, a nauczyciel to niedostępny i nieomylny dorosły. Wtedy łatwiej będzie sprowokować sytuacje w których dzieci będą samodzielnie odkrywać, badać i wyciągać wnioski. Jednak najważniejsze to to, co pozostawanie w emocjach małych przyrodników.
W mojej praktyce edukacyjnej stosowałam ćwiczenia gry i zabawy poznane na zajęciach edukacyjnych Studenckich Kół Naukowych, Związku Komunalnego „Wisłok” z Rzeszowa i Centrów Edukacji Ekologicznej.
Poniżej opisuje scenariusze do wykorzystania.
- Kalambury ekologiczne czyli np. „Co znaczy EKO”. Pochodzenie i znaczenie słowa jest pokazywane przez opiekuna jedynie gestami. Oikos to w języku greckim – dom. Warto opowiedzieć, co znaczy ekologia (nauka „o domu” czyli o środowisku otaczającym człowieka). Można opowiedzieć jak „ekologami” byli pierwsi władcy – chińscy cesarze nakazujący sadzić drzewa wzdłuż traktów handlowych czy polscy królowie Bolesław Chrobry i Władysław Jagiełło wydający edykty o ochronie wybranych gatunków.
- „Olbrzymy naszej planety”. Spotykając duże lub bardzo duże drzewo warto opowiedzieć o największych organizmach, które kiedykolwiek żyły na Ziemi. Kto czuje, że ma talent powinien te organizmy narysować. Dzieci najczęściej odpowiadają, że największe były dinozaury np. Seysmodontus (100 ton masy ciała), czy Diplodocus (22 m wzrostu). Zdziwienie wywołuje fakt, że obecnie żyjący wieloryb płetwal błękitny (gatunek zagrożony) może ważyć aż 180 ton. Ale jednymi z największych organizmów na Ziemi są drzewa! Amerykańska sekwoja wiecznie zielona może mieć 112 m wysokości, a mamutowiec może ważyć 2500 ton! Za największy z organizmów naukowcy uznają żyjącą w stanie Utah w USA topolę osikową o nazwie Pando. To ogromny męski osobnik ważący 6615 ton. Nie stanowi jednak pojedynczego pnia, a rozrośniętą kolonię zajmującą obszar 0,43 kilometra kwadratowego. Pando ma setki niewielkich pni, jednak wszystkie one są identyczne genetycznie i połączone ze sobą systemem korzeniowym. Pando jest również jednym z najstarszych organizmów na Ziemi – szacuje się, że jego system korzeniowy rozrasta się od ok. 80 000 lat. Gdyby szukać rekordzistów wśród organizmów zajmujących największą powierzchnię, to zwycięzcą zostałaby gigantyczna grzybnia opieńki ciemnej – pasożytującego na korzeniach drzew grzyba. W amerykańskim Malheur National Forest w Górach Błękitnych w stanie Oregon znaleziono osobnika, który rozciąga się na powierzchni 8,9 km². Zdaniem specjalistów rozrasta się tam od 2 400 lat. https://www.crazynauka.pl/najwiekszy-zyjacy-organizm-na-ziemi/ Gdy napotkamy lokalnego olbrzyma warto zmierzyć taśmą mierniczą obwód na wysokości 130 cm. To pomiar pierśnicy, który pozwala zakwalifikować osobniki do miana pomników przyrody. Wymiary minimalne pierśnicy dla pomników to: 360 cm dąb, 300 cm buk, jodła, modrzew, świerk i sosna, 240 cm brzoza, klon, 150 cm jarzębina, 90 cm grusza, czereśnia i jabłoń.
- „Apteka natury” napotykane rośliny bywają jak opakowania lekarstw. Wierzba to zbiornik aspiryny, (zawiera salicylany) , liście mięty na żołądek, babka i krwawnik na rany, kwiat lipy na przeziębienie – historii medycyny to trochę historia botaniki. Z zachowaniem umiaru (i za zgodą rodziców) można pokosztować roślin leczniczych. Młode pędy babki i młode kwiatostany wierzby są pyszne. Warto porozmawiać o tym dlaczego należy chronić różnorodność biologiczną? Co wynika z tego, że wiele roślin nie przebadano pod względem leczniczym i co wynika z tego że co 20 minut ginie jeden nieznany gatunek biologiczny.
- „Cola spod Grunwaldu” – opowiadamy (w formie anegdoty) jak archeolodzy znaleźli plastikowe butelki po coli badając okolice bitwy pod Grunwaldem. Czy rycerze Ulryka von Jungingena naprawdę wyrzucili plastikowe butelki PET, które rozkładają się w przyrodzie ponad 400 lat? Po wytłumaczeniu dowcipu warto dzieciom pokazać puszkę aluminiowa która rozkłada się 180 lat czy słoik szklany który rozkłada się 4 000 lat. A jak długo rozkładają się inne odpady?
- Kto pije ścieki? Jeśli na trasie wycieczki jest miejscowość pozbawiona oczyszczalni ścieków to prawie zawsze do okolicznej rzeczki lub strumienia ktoś nielegalnie spuszcza ścieki domowe. Nad brzegiem widać tylko niepozorna rurkę lub mały brudny kanalik. Patyk zanurzony przy takim ujściu pokrywa się czarnym, cuchnącym od siarkowodoru szlamem? Na ogół dzieci samodzielnie znajdują przyczynę zapachu. Gdzie popłynie taka zanieczyszczona woda? Czy może mieć trujące chemikalia, resztki lekarstw, czy może być zanieczyszczona odchodami zawierającymi czynniki chorobotwórcze? Kto potem wypije te ścieki?
- „Kim jestem w lesie”. Celem zabawy jest integracja grupy i trening komunikacji jednokierunkowej. Zabawa odbywa się w parach. Opiekun jednemu dziecku przyczepia na plecy karteczkę z wizerunkiem jakiegoś zwierzęcia np. niedźwiedzia, raka, zająca czy ślimaka. Dziecko które nie wie jaki wizerunek ma na plecach zadaje pytania na które partner odpowiada tylko „tak” lub „nie”, tak długo, aż zgadujący zgadnie jakim jest organizmem. W zabawie powinni brać udział opiekunowie.
- „Nasłuchiwanie świata” Celem zabawy jest nauka koncentracji i wyostrzonego „słuchania” przyrody. Warto pokazać dzieciom jak za pomocą dłoni otulających małżowiny uszne możemy wzmocnić swój słuch. Dzieci rozchodzą się w lesie na kilka metrów w kręgu lub siadają na łące. Zamykamy oczy. Zachowujemy ciszę. Nic nie mówiąc notujemy w pamięci wszystkie odgłosy. Czy słychać tylko naturę? Po upływie kilku minut (na umówiony sygnał) spotykamy się i opowiadamy o swoich wrażeniach.
- Wartościową modyfikacją zabawy „Nasłuchiwanie świata” jest „napisanie płyty natury” czyli słuchanie odgłosów z jednoczesnym narysowaniem na okrągłej kartce tektury „mapy dźwięków”, które dochodziły z różnych stron. Rozdajemy tektury i ołówki. Dzieci rozchodzą się w różne miejsca – najlepiej w zasięgu wzroku opiekuna. Siadają i nasłuchują. Jeśli dochodzi do nich jakiś dźwięk (przyrody lub cywilizacji) mają go narysować z zaznaczeniem (w indywidualny sposób) co to było?, jak brzmiało?, z jakim natężeniem? z jakiego kierunku? Kiedy kończy się ćwiczenie i wszyscy się spotykają, chętni „przesłuchując swoją płytę” naśladują usłyszane głosy, wskazując ręką kierunek z którego dochodziły.
- „Sieć powiązań” . Zabawa w której można wprowadzić element rywalizacji. Celem ćwiczenia dla np. dwóch sześcioosobowych grup równocześnie jest poznanie podstaw zależności pokarmowych w ekosystemie. Potrzebne materiały to komplety kartoników z nazwami organizmów żywych tworzących przyrodzie łańcuch pokarmowych (ciągi zjadanych i zjadających) np. jabłoń – gąsienica – jaszczurka – szpak – jastrząb – pchła. Kartoników musi być tyle ilu uczestników zabawy. Na dany sygnał, uczestnicy zabawy muszą ułożyć się (bez porozumiewania się głosem!) w zgodny z zasadami ekologii łańcuch pokarmowy. Na koniec dyskutujemy o zależnościach organizmów w ekosystemie. Czy można w lesie wytępić wilki i jaki wpływ ma to na młode drzewa?
- „Poszukiwania skarbów natury”. Celem zabawy jest nauka bogactwa otaczającego nas świata. Dzieci, w małych grupkach, otrzymują od prowadzącego karteczki z nazwą kategorii rzeczy „skarbów natury” których trzy różne egzemplarze trzeba skompletować np. trzy rzeczy które są gładkie, trzy rzeczy które są kanciaste, albo ….miękkie, …..ostre, ….pachnące, ….lekkie czy okrągłe. Efekt poszukiwań jest nieprzewidywalny, a skojarzenia dzieci mogą być bardzo odkrywcze. Do gromadzenia „skarbów” można rozdać pudełeczka lub puste, makulaturowe opakowania na jaja.
- „Kooperacja w mrówczym królestwie”. Jest to zabaw ruchowa i integracyjna. Dzieci ustawione w dwa równo liczebne zespoły mają na wyścigi podawać sobie np. piłeczkę do tenisa trzymając ją pod brodą i przekazując (bez użycia rąk) następnemu dziecku. Jeśli piłeczka spadnie, grupa zaczyna od początku. Zabawa z udziałem nauczycieli (królowych lub „trutni”) jest miłym elementem integracyjnym.
- „Szukamy leśnych przyjaciół”. Ćwiczenie ma uświadomić jak indywidualne jest każde drzewo, wywołać uczucie bliskiego kontaktu z naturą, zaktywizować zmysły dotyku, powonienia, smaku. Potrzebne materiały to komplet chustek do zawiązania oczu. Szukamy terenu leśnego o dużym zróżnicowaniu pod względem gatunków drzew i ich rozmiarów. Najlepiej w terenie laskim. Dzieci zostają połączone w pary. Jedno ma zawiązane oczy, drugie jest „przewodnikiem”, który podprowadza „niewidzącego” towarzysza zabawy do drzewa. Dziecko, które ma zawiązane oczy, wszystkimi (oprócz wzroku) zmysłami poznaje drzewo: dotyka je, mierzy, wącha, sprawdza strukturę kory, obchodzi wkoło. Po około dwóch minutach „przewodnik” odprowadza „niewidomego” na miejsce startu, zakręca nim trzy razy i zdejmuje opaskę z oczu. Zadanie polega na odnalezieniu przez „niewidomego” (tym razem posługującego się wzrokiem i wcześniej zapamiętanymi cechami), przyjaciela z lasu. Dzieci zamieniają się rolami.
- „Jak pachnie garść gleby czyli historia atomu węgla” Ćwiczenie mające na celu wyostrzenie umiejętności obserwacji przyrody i rozwiązywania problemów ekologicznych. Opiekun odsłania liście i bierze pełna garść wilgotnej leśnej gleby. Z zainteresowaniem i skupieniem wącha próbkę. Dzieci spontanicznie naśladują go lub są zachęcane do naśladowania. Bez kłopotu wszyscy odnajdują zapach grzybów (grzybni), potem wszyscy oglądają różny stopień rozkładu (maceracji) opadłych przed rokiem czy dwoma laty liści. Ciekawe co się stało i dlaczego liście zostały rozłożone? Czy pleśń (grzyby) są pożyteczne w lesie? To dobry moment by podyskutować o krążeniu pierwiastków na przykładzie węgla i o roli reducentów w ekosystemie. Warto wspólnie narysować schemat krążenia pierwiastków.
- „Głową w chmury” Zabawa polega na obserwacji nieba kiedy oprzemy się plecami o pień wielkiego drzewa, a głowa czubkiem dotyka pnia. Z tej perspektywy drzewa są wielki i dostojne. Zabawie może towarzyszyć obserwacja drzewa lub całego lasu z dziwnej perspektywy np. do tył przez rozstawione szeroko nogi.
- „Plenerowe warsztaty malarskie”. Celem zajęć jest zwrócenie uwagi dzieci jak bogata w barwy jest przyroda. Opiekun rozdaje przygotowane kartoniki. Malujemy pejzaż. Dzieci na ogół reagują wątpliwością – ale my nie mamy kredek i farbek. Opiekun naprowadza na pomysł malowania obrazów barwami z natury np. brązy, czernie i szarości gleby, zieleń liści i trawy, żółć, czerwień i błękit płatków kwiatowych. Należy poprosić uczestników zabawy, by nie niszczyli roślin niepotrzebnie i w zbytniej obfitości. Jesienią lub wczesną zima zamiast malowania farbami natury można przeprowadzić zabawę „Mozaika”.
- „Mozaika”. Niezbędne jest przygotowanie kwadratów z dwustronnej folii samoprzylepnej naklejonej na kartoniki. Po zdjęciu drugiej zabezpieczającej warstwy, lepka strona staje się doskonałym warsztatem do konstruowania barwnej mozaiki na zadany temat np. jesień w lesie, paleta barw jesieni lub ile odcieni ma kolor brązowy?. Dzieci naklejają na samoprzylepną folię malutkie kawałeczki listków, płatków, gleby, kory, łodyg itp. Potem warto za pomocą sznurka i kilkunastu spinaczy (najlepiej drewnianych) do suszenia prania wyeksponować wszystkie prace na „wystawie plenerowej”.
- „Dzikie wysypisko ”. Trzeba przygotować kawałki bibuły, tusz i rozpylacz z wodą. Ćwiczenie ma na celu uświadomienie zagrożeń wynikających z istnienia dzikich wysypisk. Na dużej karcie bibuły namalowana jest kredkami mapka okolicy z zaznaczeniem domostw, rzeczek i studni. Opiekun opowiada jak miejscowi rolnicy nie mając systemu zagospodarowania odpadów niebezpiecznych (oleje przepracowane, przeterminowane lekarstwa i środki ochrony roślin, zużyte baterie) do niedawna wyrzucali śmiecie do lasu. Dużymi kropkami czarnego tuszu, za pomocą patyczka, przewodnik zaznaczane gdzie aktualnie są zakopywane śmiecie, w tym i te niebezpieczne! Opiekun opowiada jak to po latach gdy przyjdzie jesień zaczyna padać deszcz. W trakcie opowiadania na bibułę rozpyla wodę z rozpylacza imitującą naturalne opady. Woda rozmaka bibułę i czarne krople rozlewają się po mapie imitując zatruwanie okolicy gdzie „żyją ludzie” i są studnie z woda do picia. Dzieci łatwo same wyciągają wnioski.
- „Jak posegregować odpady”. Zabawa dla dwóch grup polega na rozdzieleniu „do 5 pojemników”, przygotowanych (w formie barwnych rysunków na karteczkach) odpadów z domowego śmietnika. Dzieci powinny dokonać segregacji dzieląc odpadki na szkło, papier, metale i plastiki, odpady niebezpieczne i części organiczne (na kompost).
- „Drwal w lesie?”. Wymaga dość dużej ilości sznurka. Celem gry ruchowej jest pokazanie powiązań pokarmowych w lesie i odkrycie przez dzieci roli drzew. Prowadzący pyta dzieci: jakie zwierzęta żyją w lesie? Pomaga ustalić nazwy również i tych najmniejszych: owadów, dżdżownic, pajęczaków. Dzieci przypisują sobie nazwy organizmów. Najwyższe dziecko „zostaje” drzewem w lesie. Od drzewa kłębek sznurka rozwijany jest do tego, kto żywi się drzewem (np. gąsienica zjada liście, ślimak zjada młode pędy itp.). Od tego pożeracza sznurek „wędruje” do następnego elementu łańcucha pokarmowego (np. jaszczurka czy szczygieł) itd. Jeśli wcześniej odbywała się zabawa w łańcuchy pokarmowe dzieci z łatwością uczestniczą w budowaniu sieci. Zjadanie i bycie zjadanym zostają każdorazowo powiązane rozciągniętym sznurkiem. Tak budowana sieć łączy wszystkich uczestników zabawy. Na koniec przychodzi do lasu drwal (prowadzący zajęcia). Ścina drzewo! Drzewo przewraca się i … zrywa pierwszy sznurek. Gąsienica zdycha, bo nie ma co jeść! Nie ma gąsienic, zdycha szczygieł – urywa się następny sznurek i tak dalej. Na koniec prawdopodobnie zostanie tylko drwal! Dzieci same dochodzą do ważnych wniosków.
- „Perfumeria z natury”. Celem zabawy jest poznanie bogactwa przyrody. Dzieci w przygotowanych naczyńkach (np. plastikowe kubki po jogurtach) komponują zapachowy koktajl z darów natury (płatki kwiatowe, roztarte listki, gleba itp.) nadając kompozycji swoją oryginalną nazwę. Potem wspólnie wąchamy wytworzone przez dzieci równe kompozycje.
- „Turniej wiedzy”. Wybieramy kilka trzyosobowych patroli. Każdy z członków patrolu otrzymuje kolorową chusteczkę. Losujemy przygotowane wcześniej pytania. Patrol który odpowiedział na pytanie wskazuje odpowiadających na następne pytanie. Brak dobrej odpowiedzi na pytanie pozbawia patrol za karę jednej chustki, a po trzech złych odpowiedziach doprowadza do wyeliminowania go z dalszej zabawy. Możliwe są różnorodne odmiany tego podsumowania.
- „Kto zapamiętał więcej – chłopcy czy dziewczynki”, gdzie zespół dzieli się na dwie grupy różniące się płcią. Obie grupy odpowiadają na pytania kolejno, a w dyspozycji posiadają prawo do np. czterech błędów.
- „Gram o milion (wiadomości)” gdzie przewodnik musi do każdego pytania przygotować trzy odpowiedzi w tym dwie złe.
- „Kruki i sowy” – Zabawa jest odmianą gonitwy lub kucanego berka. Połowa dzieci jest „krukami” i goni „sowy” gdy prowadzący powie zdanie fałszywe np. patronem ekologów jest św. Jan. Druga połowa dzieci jest „sowami” które gonią „kruki” gdy padnie zdanie prawdziwe np. Dzień Ziemi obchodzimy 22 kwietnia. Dzieci złapane odpadają z gry.
- „Gdyby ten dzień był filmem/książką” Zabawa ewaluacyjna, której celem jest ocena zajęć i sprowokowanie refleksji nad mijającą wycieczką. Prowadzący pyta dzieci jakim tytułem opatrzyłyby film lub książkę o takiej treści jak przebieg warsztatów. Dzieci proponują bardzo różne tytuły.
- „Jak zanurzyłeś się w jezioro” Opiekun opowiada, że chciał zaprowadzić uczestników nad jezioro wiedzy o ekologii. Czy zanurzyliście się po kostki, a może po kolana, a może po pas, a może po szyje? Kto jak głęboko? Dzieci uświadamiają sobie cel wszystkich zajęć, pojawia się ocena przeżyć, osobista refleksja nad mijającym dniem i tym wszystkim co zobaczyły i czego doświadczyły.
Gdyby ktoś odwiedzał Rzeszów i szukał miejsca „w okolicy”, gdzie warto pojechać na kilkugodzinne zajęcia „dzikiej edukacji” można wybrać się do:
Rezerwatu „Mójka” k. Błażowej Rezerwat o powierzchni ok. 285 ha został ustanowiony dla ochrony introdukowanych tu w 1988 roku bobrów. Ścieżka zaczyna się na parkingu leśnym i wprowadza nas w teren gdzie widać ślady żerowania borów. Widać ścięte drzewa z śladami zębów. Idziemy ścieżką na mokrych zabagnionych łąkach rezerwatu. Zwracają uwagę wielkie połacie trzcin. W okolicy dominuje las mieszany. Łatwo można zaobserwować ślady bytowania bobrów w tym imponujące tamy na rzeczce. Podczas wędrówki prawym brzegiem doliny schodząc z wyniesień prawie na poziom zalanej łąki, możemy zaobserwować piękny fragment lasu łęgowego. Coraz rzadszy podmokły lasu z jesionem wyniosłym, topolami biała i czarną, olcha czarną oraz wierzbą białą i wierzbą kruchą. Warto zwrócić uwagę na obowiązek ochrony ekosystemów podmokłych.
Park dworski w Łańcucie i rezerwat „Husówka”. Gdy dojedziemy do Łańcuta warto wejść do parku pałacowego – jednego z najpiękniejszych zabytków Podkarpacia, zamku Lubomirskich i Potockich. W parku oglądamy piękny okaz Ginko biloba, fragmenty ogrodu włoskiego, stanowiska drzewiastych cisów. Jedziemy do Husowa i autobusem dojeżdżamy do rezerwatu „Husówka”. Założony w 1995 roku dla ochrony kłokoczki południowej zlokalizowany jest na 72 ha wysokiego grądu z przewagą dębu, grabu i buka. Las z licznymi jarami i potokami jest ostoja dzikiej zwierzyny typowej dla Podkarpacia. Wchodzimy na ścieżkę, gdzie znajdujemy stanowiska kłokoczki. W rezerwacie imponuje starodrzew z kilkudziesięcioma egzemplarzami 150-letnich, 35-metrowych modrzewi.
Czudec i rezerwat „Wielki Las”. W Babicy w parku podworskim (teraz teren Ośrodka Pomocy Społecznej w Babicy) można zobaczyć najgrubsze drzewo Podkarpacia. Potężna lipa o pierśnicy prawie 9 m jest okazją do nauki pomiarów drzew pomnikowych i opowieści o największych istotach żywych na Ziemi. Wizytę powinien poprzedzić telefon do właściciela terenu. Czudec park dworski. Oglądamy okazy tulipanowca amerykańskiego (pierśnica 425 cm) i platanu klonolistnego (pierśnica 440 cm). Warto dokonać pomiarów. Za Czudcem skręcając w prawo z głównej drogi dojedziemy do miejsca biwakowego przy rezerwacie „Wielki Las”. Widać naturalne odnowienia jodły i 120-letnie buki. Wspaniały starodrzew buczyny karpackiej. Możemy obserwować konkurencje pomiędzy drzewami. Obok 120- letniego buka mającego ok. 30 m rośnie 30-letnia jodła mierząca 1.5 m. Ciekawe fragmenty lasu łęgowego z małym urokliwym strumyczkiem. Dominują: olcha czarną, wierzba, jesion wyniosły, topole i wierzby. Zwraca uwagę wielka liczba skrzypów olbrzymich, a na zakończenie – dobre miejsce biwakowe.
Małgorzata Pociask